Przybywam z przepisikiem oraz dobrą nowiną w tenże upalny, lipcowy wieczór. Czy Was też ogarnia gorączka? Duszno, parno, samopoczucie też siada, bo człowiek o wiele szybciej się męczy. Mam na sobie ledwie skrawki odzienia, bo ubiorem bym tego nie nazwała, a i tak czuję się jakby mnie zamknięto w ruskiej bani. Jest w tym ukropie coś nieprzyzwoitego, mówię Wam :D. Testuję zatem wszelkie rodzaje zimnych napoi, szczególnie tych witaminowych i zdrowych, co by się wspomóc w codziennym porannym podążaniu do pracy, kiedy porządni ludzie jeszcze śpią i jedynie może przewracają się na drugi bok.
Dzisiaj przybywam z przepisem na przyjemny i intrygujący smakowo napój. Jestem zwolenniczką eksperymentowania wszelakiego, ale o tym napitku usłyszałam od znajomej.
Może nie prezentuje się jakoś super-szałowo, ale smak i właściwości ma zdecydowanie ciekawe. Chodzi oczywiście o wodę imbirowo-ogórkową, która - nie ma co kryć - ratuje mnie (i moich domowników) przed odwodnieniem.
Bierzemy 1,5 litra zimnej wody, jednego ogórasa, dwie cytryny lub limonki i łyżkę stołową mielonego imbiru. Ogórek i cytrynę kroimy w plastry i wrzucamy do wody, następnie dosypujemy imbir. Możemy dodać do tej mieszanki jeszcze jeden składnik... związek X. Yy, przepraszam. Możemy dodać do tej mieszanki jeszcze jeden składnik - liście świeżej mięty. Całość pakujemy do lodówki i zostawiamy tam na noc. Po nocce w chłodzie (o Boru szumiący, jaka zazdrość... można spać w lodówce?) - wyjmujemy nasz dzban dobroci i rozcieńczając (lub nie - co kto woli) z wodą - wypijamy.
Czemu takie składniki? Cytryna - źródło witaminy C, wiadomo. Nie ma co dużo gadać - ważna dla zdrówka i urody. Ogórek odkwasza organizm, bo posiada wiele związków o charakterze zasadowym. Imbir działa przeciwzapalne i przeciwbólowo.
Świetnie chroni śluzówkę żołądka i zapobiega powstawaniu wrzodów. No i, rzecz jasna, jest afrodyzjakiem! Napój ten jest polecany szczególnie osobom odchudzającym się (do których nie należę), tak więc pojawia się kolejny plus ;).
Przepisik jest, to teraz czas na dobrą nowinę! Zdałam prawo jazdy! Prawie potrąciłam gołębia i wjechałam na porzucony na jezdni kołpak, ale nieważne. Zdałam!
Myślę, że widziana przeze mnie w zeszłym tygodniu czarna wołga, to był dobry omen!
Nie było w niej diabła ani wampira (ubolewam), nie miała też firanek, ale jako że od wieków o takiej marzę, dało mi to niezłego kopa, żeby się zmobilizować i zdać. Może kiedyś mi się uda taką posiąść, na razie muszę się zadowolić zwykłym, przelotnym spotkaniem fejs tu fejs. Domniemywam, że w zaliczeniu tego strasznego egzaminu pomogła mi też herbatka z melisy ;).
Pozdrawiam Was serdecznie!
Mała Mi.
P.S. Przepraszam za jakość zdjęć, ale robiłam je tosterem. Część familii wyjechała się wakacjować i porwali mi aparat. Więcej grzechów nie pamiętam!
ciekawa jestem jak taki napój smakuje :)
OdpowiedzUsuńTrochę ostro, trochę kwaśno i odrobinę korzennie :P
Usuńi to jest prawdziwa woda smakowa, a nie te butelkowane wody źródlane "o smaku truskawek" itp ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję prawa jazdy. Ja nie mam i boję się nawet próbować. Prowadzenie auta jakoś mnie niepokoi...
Ja też z początku podchodziłam jak pies do jeża, ale się przemogłam i teraz to autentycznie niesamowita przyjemność :)
UsuńFajny ten napój, fajny! Ja dziś wodę z cytrynką, świeżą miętą i lodem spijałam :)
OdpowiedzUsuńRaz jeszcze gratuluję prawka! :) Jak już bejesz mieć tą czarną wołgę, to porwij mnie nią, choć na chwilę!
Woda z cytryną i miętą to mus w upały! A jak wołgę zdobędę, to od razu po Ciebie przyjeżdżam. Firanki zawieszę, okna se otworzymy, żeby nam włos rozwiało finezyjnie i przed siebie! Najlepiej na jakąś łączkę, co by ziółka upolować :D
UsuńJestem za! Uwaga, zapamiętuję to!
UsuńNapój zapowiada się interesująco ale przede wszystkim gratuluję zdanego egzaminu na prawko :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! :)
UsuńOł maj gad świetny musi być, imbir trza kupić zatem i jadę z koksem :D
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak Ci przypadł smakowo :P
UsuńJestem przed zakupami i dobrze, bo już wiem co będę jutro piła :D
OdpowiedzUsuńGRatuluję zdania egzaminu! Mam nadzieje że gołąbek będzie ostatnią Twoją ofiarą;) a dalsze przygody na drodze nie nadwyrężą Twych nerwów.... wiem... jazda po naszych drogach potrafi być czymś naprawdę emocjonującym
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Na szczęście trafiłam na świetnego egzaminatora, który stwierdził, że mogłam celować w kury i mielibyśmy świetny rosół na obiad :P
Usuń:))
Usuńbym żłopnęła:) Za którym razem zdałaś? xd
OdpowiedzUsuńCzwarty, ale już traciłam werwę do tego egzaminu i prawka w ogóle :P
Usuńłe 4 podejścia to nic:) Leon za 8 zdał;p
UsuńLubię takie napoje, coraz częściej przekonuje się do musów i soków hand made :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Mój blog/ KLIK :))
U mnie robimy taki prosty napój - woda, lód, cytryna, mięta i ogórek. Rewelacyjnie odświeża w upalne dni. Nie pomyślałam, że można dodać imbiru - fajny pomysł, wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa czasem robię syrop imbirowy :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję zdanego egzaminu :) Przepis bardzo przydatny. W te upalne dni wszelkie orzeźwiające napoje są mile widziane ;)
OdpowiedzUsuńO! Nie wiedziałam, że imbir jest dobry na żołądek. Muszę wypróbować tej wody :)
OdpowiedzUsuńJako rzecze Nosowska :) nie ma się czego bać :)
OdpowiedzUsuńNie strasz mnie
Nie boję się
Czarów, klątw
Biurowych mątw
Matki, siostry i psa
Ojca z zaświatów i lwa
I czarnej Wołgi!
Kumpli twych
Naczelnych pism
Szefów firm
W futrach z fok
Matki, siostry i psa
Ojca z zaświatów i lwa
I czarnej Wołgi!
A prawo jazdy fajna rzecz, też od niedawna mam. Zatem moja droga - szerokość :)
Wracaj! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny sposób na lato. Bardzo uniwersalnym napojem tez jest yerba. Latem piję terere a zimą rozgrzewam się nią na ciepło, do tego pobudza lepiej niż kawa. :-) Choć kawę też uwielbiam i trudno mi sobie czasami odmówić. :-P Polecam spróbować kiedyś (yerba mate sklep) jeśli jeszcze nie znacie. :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy napój, muszę koniecznie spróbować go i sprawić czy naprawdę tak orzeźwia, choć ogórków nie lubię i to bardzo to i tak sprawdzę. Dzięki za przepis
OdpowiedzUsuń