Umarłam i trafiłam do cyrku. No... mniej więcej.
Biję się w pierś, autentycznie. Dawno mnie tu nie było, bo też na dziambdzianie się z naturalnymi składnikami nie miałam czasu. Nowa robota mnie zabija, serio. To coś gorszego niż przebywanie w towarzystwie stada węży i skorpionów (nie wiem czy one żyją w stadzie, ale nieważne). Więcej niż zgroza oglądania en naturelle własnej wątroby. Więcej niż chodzenie po rozżarzonych węglach. Więcej niż dostanie taboretem w ryj. Więcej niż...
Ale powoli (powolutku!) wyłaniam się z tych piekielnych czeluści... to znaczy.... yyy... wychodzę na prostą! I mam nadzieję, że już niedługo (bardzo niedługo) zacznę znowu ciaprać toniki, wcierki i inne maseczki :).
Poza tym, że czuję się aktualnie jak nad wyraz żałosna namiastka ludzkiej istoty i wczesne stadium homo habilis (nawet postawa pasuje, taki przykurcz plecny chyba mi zostanie od tego kwitnięcia przed komputerem, sooooł najs!), bo w sumie to mówiąc eufemistycznie: niedosypiam i niedojadam, ale mam wielką nadzieję, że okres przystosowawczy niedługo się skończy, wdrożę się i będzie cacy. Oby!
Tak czy owak - weekend spędziłam z dala od olejowania (mmm, moje kudły coraz bardziej przypominają mocno zużytą miotłę cioci Wandzi) i maseczkowania (te wypryski, sama słodycz!), bo poszłam z chłopem na łono natury, coby pooddychać świeżym powietrzem!
Zatemże był urokliwy ogród:
Pyszne i zdrowe koktajle (jak dobrze łyknąć coś, co nie ma kofeiny - nie, żebym od kawusi stroniła, bom uzależniona!):
I w ogóle co by nie powiedzieć, to...
Nooo, ale teraz znowu nastał mój dręczyciel, ciemiężca, oprawca, nemezis - ekhm: Lord Poniedziałek.
Wspierajcie mnie duchowo i mentalnie, proszę... O mało nie dostaję w robocie zatoru tętnic, co jest niedorzecznie makabryczne, naprawdę. Niemniej jeszcze wierzę, że będzie lepiej!
A na koniec...
Ja, uhm... Spieprzaj!
***
Sama żeś jest fun, Mary!
Stawiam browara, jak mi znajdziesz fun element w mojej robocie.
***
Jaaa, jaaa, pogodej se.
***
Ale tak czy owak życzę Wam (i sobie, huhu) miłego wieczoru! Do poczytania!
Mała mi.
Życzę powodzenia w pracy. Coś o tym wiem ja w obecnej miałam istne zbiegowisko żmij i wredoty. Na szczęście sobie od nich odpoczywam :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci ogromnie, przyda się! I zazdroszczę odpoczynku, mnie pisany na razie nie jest :(.
UsuńJa nie miałam długiego weekendu bo przyjechała do mnie ciocia z małą kuzynka.. ;/
OdpowiedzUsuńWolałabym już chyba iść do szkoły
Ja też długiego nie miałam... Jak typowa mrówka: w piąteczek do roboty, ale przynajmniej sobota była na relaks :). Kuzynka bardzo mała? Małe dzieci są urocze dopóki nie zaczną marudzić :D
UsuńHaha xD.
UsuńNie daj się Kochana! Trzymam kciuki i wierzę w Ciebie *:
OdpowiedzUsuńWalcz i oby luzik pracowy szybko nadszedł :))))
Dziękuję! :* Może nie będzie tak tragicznie, jak wreszcie się przystosuję i przyzwyczaję :).
UsuńŻyczę powodzenia w pracy! Czasami ciężko się przestawić na inny tryb ;/
OdpowiedzUsuńOj ciężko, ciężko, niestety... :(
Usuńbędzie dobrze :) wierzę w to!
OdpowiedzUsuńps. droga Mała_mi, jakiś czas temu napisałam do Ciebie maila. Chciałam zapytać, czy go dostałaś? :) pozdrawiam!
Teraz odkryłam Twoją wiadomość :) Już odpisałam! :)
UsuńJa jestem obecnie na etapie "nie mam co zrobić ze swoim życiem". Szkoła już za mną, praca dopiero przede mną. Trzymam za Ciebie kciuki, powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńDorosłe życie jest kijowe, tyle powiem :P Dzięki :)
Usuńmi weekend długi minął tak szybko bo w piątek pracowałam że nawet nie poczułam tchnienia wolnego..
OdpowiedzUsuńTeż byłam w robocie, więc znam ten ból :(
UsuńOloboga, aż taka zła ta praca? żadnego fun-elementu? :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciukasy i mentalnie wspieram!
I pochwalam, że zamiast w czasie wolnym ciapać się olejami i maseczkami, to wybrałaś relaks na łonie natury. Ogród doprawdy uroczy!
Żadnego fun-elementu :( Natura górą, słoneczko, wietrzyk, owoce, relaksik :D Takie weekendy lubię :)
UsuńWracaj szybko :*
OdpowiedzUsuńPostaram się :)
UsuńJa bym nie mogła pracować w złym otoczeniu...Jestem uczulona na obgadywanie, szydzenie z innych, plotkowanie (co by ktoś nie miał czasem lepiej)...Ufff
OdpowiedzUsuńTo nie dla mnie!
:)
Aż tak złe to to otoczenie nie jest, ale zawsze mogło być lepsze ;). Jakby można sobie było samemu wybierać współpracowników... bajka :D
Usuń