1. Dobroczynne właściwości psiej trawy
Bywa nazywany "psią trawą" lub "manną kalabryjską" i w jego kłączu znajdziemy saponiny (przeciwzapalne, przeciwwirusowe, bakteriobójcze, lekko moczopędne, pobudzające wydzielanie kwasów żołądkowych), inulinę (wykorzystywaną jako substytut cukru i stosowaną w leczeniu otyłości), witaminę C, sole mineralne (głównie potas i żelazo), olejek eteryczny i krzemionkę. Ta ostatnia ma niebagatelne znaczenie w kosmetyce, ponieważ sprzyja regeneracji włókien kolagenowych i elastynowych, hamuje procesy starzenia się skóry, odbudowuje naskórek i skórę właściwą, a także chroni naczynka krwionośne. Perz jest też doskonałym nawilżaczem, a dzięki sporym ilościom potasu i glinu posiada właściwości mineralizujące. Stosuje się go pomocniczo w leczeniu:
2. Perz dla tłuścioszków
Tłusta skóra, to chyba najbardziej wymagający typ. Kto ma, ten zna horror rozszerzonych porów, błysk, wypryski, a to wszystko przy akompaniamencie wiecznego uczucia niedoczyszczonej cery. Podkłady najczęściej "zjeżdżają" finezyjnie z twarzy, kremy zapychają i aktywują świecenie, zaś wyjście bez makijażu "do ludzi" zdaje się być zadaniem nie do przejścia.
Perz nie jest ziółkiem przeznaczonym li i tylko dla osób z tłustą cerą, ale to im pomaga chyba najbardziej. Kłącza perzu możemy używać na różne sposoby - stworzyć tonik z jego dodatkiem, przygotować sobie oczyszczającą parówkę lub też zmielić go i dodać do glinek, czy błotek, jakie nakładamy na twarz.
Co robi to niepozorne kłącze?
- powstrzymuje błyszczenie się twarzy (hamuje produkcję sebum, dlatego też może być stosowany w postaci płukanek przez osoby borykające się z przetłuszczającymi się włosami)
- sprzyja gojeniu się zaognionych miejsc (delikatnie je podsusza i "uspokaja")
- ujędrnia i nawilża skórę (oczyszczające specyfiki mają to do siebie, że często pozostawiają na skórze uczucie ściągnięcia, perz przeciwdziała takiemu dyskomfortowi)
- zwiększa odporność błon śluzowych i naskórka
3. Maseczka z dodatkiem perzu
Rozdrobnione kłącze perzu potrafi całkiem dobrze wzbogacić domowe maseczki. W jaki sposób przygotować taką maskę?
Pół łyżeczki kłączy perzu rozdrabniamy w moździerzu i wsypujemy do plastikowej miseczki.
Do perzu dodajemy łyżeczkę błota z Morza Martwego i łączymy oba składniki ze sobą.
Powstałą mieszankę skrapiamy 3-4 kroplami olejku eterycznego. Bardzo polecam wykorzystać olejek cyprysowy.
Do całości dodajemy na tyle wody, by składniki połączyły się w jednolitą masę. Polecam dodać odrobinę więcej wody, ponieważ warto poczekać minutkę przed nałożeniem, aby składniki mogły się "przegryźć".
Całość nakładamy na twarz na około 5-10 minut i zmywamy.
Warto w tym momencie dodać kilka słów odnośnie błotka z Morza Martwego. Przyznam, że uwielbiam to błoto, ponieważ oczyszcza mi twarz lepiej niż jakakolwiek inna maseczka. Wypróbowałam kilka rodzajów, ale wierna jestem "suchemu błotu", które należy rozrobić, by móc nałożyć na twarz. Wszelkie gotowe błota w postaci kleistych mazi nie sprawdzają się u mnie - podrażniają mnie lub też mocno wysuszają skórę. Poza tym "suche" błoto mogę łączyć z dowolnymi "ulepszaczami", co jest mi - nie ukrywam - bardzo na rękę ;).
Błoto z Morza Martwego wspaniale oczyszcza skórę łącznie z porami, usuwa nadmiar sebum i przeciwdziała błyszczeniu. Pomaga również w gojeniu się ranek i wyprysków, ujędrnia cerę, wygładza ją i zmniejsza widoczność porów.
Uwaga! To błoto nie jest przeznaczone dla cer wrażliwych i naczynkowych. Po aplikacji rozgrzewa skórę do tego stopnia, że można odczuć szczypanie. Nigdy jednak nie zdarzyło mi się odczuwać go tak silnie, by musieć natychmiast zmyć je z twarzy. Maseczka z błota nie nadaje się również do aplikowania tuż przed wyjściem, ponieważ po zmyciu skóra może być delikatnie zaczerwieniona. Na początku warto nakładać błoto dosłownie na kilka minut, a z biegiem czasu można pozostawiać je na skórze coraz dłużej.
Dlaczego warto dodać do maseczki cyprysowy olejek eteryczny? Przyznam, że sama odkryłam go niedawno i przez czysty przypadek. Olejek taki powstaje przez naturalną destylację gałązek cyprysa śródziemnomorskiego. Ma przepiękny, drzewno-balsamiczny zapach, który koi i relaksuje. W przypadku cer trądzikowych i tłustych - zmniejsza wypryski, a dzięki swoim silnym antyseptycznym właściwościom świetnie odkaża skórę. Co jeszcze potrafi?
Znacie kłącze perzu, błoto z Morza Martwego albo olejek cyprysowy? Stosujecie, lubicie? :)
Bibliografia:
Anna Mazerant-Leszkowska: Mała księga ziół. Warszawa: Inst. Wyd. Zw. Zawodowych, 1990
Kawałko M.,J.: Historie ziołowe, Krajowa Agencja Wydawnicza Lublin, 1986
Sarwa A.: Wielki leksykon roślin leczniczych, Książka i Wiedza, Warszawa 2001.
Strzelecka H., Kowalski J.: Encyklopedia zielarstwa i ziołolecznictwa, PWN, Warszawa 2000
Lecznicze kłącza i korzenie - perz
prof. dr hab. Kazimierz Głowniak, mgr farm. Jarosław Widelski: Perz - roślina niedoceniana, Panacea Nr 1 (38), styczeń - marzec 2012
bardzo ciekawe pomysły o których wcześniej nie słyszałam, w sam raz dla mojej cery :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o "psiej trawie" - brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńodkrywasz przede mną coraz to nowe oblicza zielarskie :D
OdpowiedzUsuńDo tej pory znałam perz tylko z nazwy i nigdy bym nie pomyślała, że nazywa się go psią trawą :) Co do cery, to ja w sumie nie wiem, jaką mam, teraz chyba mieszaną, bo po kilku godzinach zaczynam się świecić na czole, nosie i ewentualnie brodzie... Ale nie narzekam, bo czym jestem starsza, tym mniejsze mam z cerą problemy :)
OdpowiedzUsuńZnam ból posiadania tłustej, trądzikowej cery, jednak teraz po raz pierwszy od lat jej stan tak się poprawił, że jestem w stanie wyjść bez makijażu:) o tym marzyłam, bo nie lubię się malować:) aloes i spirulina mnie ocaliły.
OdpowiedzUsuńPerzu jeszcze nigdy nie stosowałam...wiosną i latem na pewno wrócę do tych Twoich ziołowych serii i będę patrzeć co warto zebrać:)
Gdyby jednak nie chciało Ci się zbierać, w zielarskich sklepach kłącze perzu kosztuje jakieś 2zł za 50g ;)
UsuńAleż skąd, cała przyjemność w samodzielnym szukaniu i zbieraniu;) już tylko czekam na marzec z niecierpliwością, żeby na łąki wyruszyć;D
UsuńFantastyczny blog i ciekawe wpisy ! wow
OdpowiedzUsuńtypowa maseczka dla mnie mam cerę tłusta trądzikową niesttey i mam od wczoraj gorszy okres ; /
OdpowiedzUsuńdziwnie tak czytać że chłop maseczki robi xd
UsuńCo rusz tu się dowiaduję czegoś nowego o ziólkach, o których istnieniu nie miałam pojęcia ;)
OdpowiedzUsuńBłoto z morza martwego znam i używam ;)
OdpowiedzUsuńCery tłustej raczej nie mam wiec chyba nie dla mnie. Za każdym razem jak do ciebie wchodzę jestem zachwycona grafiką na twoim blogu. A może jakaś notka o stewi? stosowałaś już? mnie baaardzo ciekawi i myślę o wyhodowaniu małego krzaczka
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) Wpiszę sobie stewię na listę :)
UsuńO kurcze fajne, może kiedyś sobie zrobię :]
OdpowiedzUsuńKurcze, nawet nie wiedziałam o tylu właściwościach! Dla mnie zawsze to był chwast.. ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie długo, długo podobnie! :)
UsuńBardzo ciekawe pomysły :)
OdpowiedzUsuńprzyznam że nie stosowałam nigdy:))
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie naturalne maseczki
OdpowiedzUsuń