Bartolomeo Veneto |
Sęk w tym, że Borgia wywoływała i wciąż wywołuje wiele emocji - zdrowych, czy niezdrowych, to już inna bajka. Głównie chodzi o to, że cały ród Borgiów zasłynął jako ten, który splugawił i upodlił Kościół. Ojczulek miał łeb na karku i żadnych skrupułów - ot, zaręczył swą latorośl, mającą wówczas 11 lat, z dwoma dostojnikami hiszpańskimi. Obaj, rzecz jasna, o sobie nie wiedzieli. Ostatecznie odmówił obu ręki Lukrecji, a usta zamknął im pieniężną rekompensatą. Następnie wydał ją za mąż, ale niedługo później małżeństwo unieważniono i uznano, że nie doszło do konsumpcji. Trzy miesiące później Lukrecja powiła dziecko w zaciszu murów klasztornych i tutaj również spekulacjom nie było końca. Rodząca dziewica? Coś wybitnie nie gra! Uważano, że ojcem dziecka był sam papież, a więc jego własny dziadek. Trzeba było znów czyścić dobre imię, ale sprawę załatwił pokojowiec papieża - został on oskarżony o gwałt i utopiony w śmierdzących odmętach Tybru. Cóż rzec - trzeba Lukrecję wydać za mąż! Jak pomyślano, tak zrobiono, ale szybko okazało się, że książę Biscegli jest niewygodnym mężem. Podczas powrotu z Watykanu zaatakowało go kilku pielgrzymów - książę ledwie uszedł z życiem. Cezar, brat Lukrecji, nie omieszkał go odwiedzić, gdy ten próbował wyrwać się z łapsk Śmierci. Cezar miał podobno szepnąć księciu do ucha, że "czego nie udało się dokończyć na śniadanie, można dokończyć na obiad". Biscegli zaczął się bać, i słusznie! Skończył jako uduszony tudzież poćwiartowany. Mało? Lukrecję wydano za mąż za trzeciego śmiałka - Alfonsa d'Este. Jakiś czas po ślubie urodziła martwe dziecko, uważano jednak, że nie jest to potomek księcia, a dziecię Cezara, jej własnego brata. Niektórzy historycy dodatkowo twierdzą, jakoby Lukrecja miała jeszcze ciągoty do miłości lesbijskiej, którą to radośnie uprawiała ze swoją najlepszą przyjaciółką. Nie dziwne więc, że córka papieża skąpana była w atmosferze skandalu, rozpusty i deprawacji.
1. Kapusta i popiół
Lukrecji przyszło żyć w renesansie - epoce, bądź co bądź, śmierdzącej. Generalnie renesansowe damy stroniły od kąpieli, za to uwielbiały kosmetyki: wonne olejki, maści, perfumy. Zagłuszały swój smród i brud z powodzeniem. Grube jak średniowieczne mury warstwy kosmetyków na damskich twarzach groziły popękaniem - dlatego renesansowe kobiety rzadko się uśmiechały. Ale jedna rzecz była niesamowicie w cenie - dobre włosy. Renesans niemożebnie doceniał kolor miedzianozłoty. Kosmyki takiej barwy miały największe wzięcie u mężczyzn i najbardziej przykuwały ich wzrok.
Lukrecja w tym względzie była szczęściarą - jej miedzianozłote włosy i skandaliczne prowadzenie się - czysty afrodyzjak dla płci brzydszej. Dama jednak nie spoczęła na laurach! Skoro już natura obdarzyła ją pięknymi puklami, dziewczę postanowiło o włosie dbać! Lukrecja stosowała płukankę do włosów - wywar z kapuścianych głąbów zmieszany z popiołem z żytniej słomy. Dosyć długo ociągałam się z tym wpisem, bo autentycznie miałam zamiar skombinować skądś żytnią słomę. Nie wyszło. Został mi więc wywar z kapusty i śmiem twierdzić, że o ile smrodkiem przypomina odór renesansu, to na włosy działa doskonale.
2. Piękny włos po kapuścianej płukance!
Trud płukanki kapuścianej? Żaden. Liście kapusty do wody, zagotować, pokrzywić się nad zapachem i zaaplikować na włosy. Efekt? Błyszczące i lejące pasma. Prawie jak po silikonach!
Generalnie kapusta jest dla włosów bardzo dobra. Usuwa toksyny ze skóry (również ze skalpu!), ma działanie antyseptyczne i gojące (nawet dla starych, zaniedbanych ran), jest bogata w witaminy A i E (które są niezbędne do produkcji keratyny i wzmacniają włosy), a także w wapń, żelazo i potas. Co więcej, ma w sobie kwas foliowy i magnez! Ten ostatni przyczynia się do zwiększenia tempa wzrostu włosa! Zależy Wam na przyroście? Płuczcie włosy wywarem z kapuścianych głów, jak Lukrecja Borgia!
Jak to wygląda u mnie? Bez żadnych filtrów zdjęciowych i lamp błyskowych, właśnie tak:
Warto wspomnieć jeszcze słowem o smrodku. To wszystko wina siarki, zawartej w kapuście. Siarka jednak nie jest taka zła, jak może się wydawać. Podobno poprawia wygląd kosmyków, więc czerpmy i ją z kapuścianych głąbów!
3. Włosy Lukrecji do podziwiania!
Widocznie popiół z żytniej słomy i wywar z kapuścianych głów przyniosły wymierne rezultaty, bo włosie Lukrecji Borgii możemy do dzisiaj podziwiać. Ktoś najwyraźniej uznał, że jest tego warte, bo udostępnił jej kosmyki do publicznego wglądu. Chcecie zobaczyć? Wybierzcie się do Biblioteki Ambrozjańskiej w Milanie!
Używałyście kapuścianych płukanek?
Bibliografia:
M. Bellonci, Lukrecja Borgia. Jej życie i czasy, Warszawa 1988
Katarzyna Lewicka-Stachowicz, Włos określa świadomość
Przemysław Słowiński, Boginie zła, Chorzów 2010
Jej świat, Zalety kapusty
Jolanta Szczygieł-Rogowska, Historia kosmetyki w zarysie, Białystok 2007
gołąbki to ja po prostu kocham! Uwielbiam! Mogę wcinać na okrągło!
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam! :)
UsuńPierwsze słyszę o takiej płukance. O Lukrecji trochę słyszałam, ale dopiero od Ciebie dowiedziałam się czegoś więcej. Jejku, a efekty na Twoich włosach robią wrażenie. Przepiękny kolor, a ten blask... Cudo *.* Brak mi słów!
OdpowiedzUsuńDziękuję stokrotnie! :)
UsuńTwoje włosy! Szczęka mi opadła!
OdpowiedzUsuńTo Twój naturalny kolor czy farbujesz?
Wow!
Natura poskąpiła, ale przynajmniej są farby :P
UsuńZawsze się sporo nauczę dzięki Twoim postom, także z historii;D ostra sztuka z tej Lukrecji, słyszałam kiedyś tą historię bo skandale kościelne mnie bardzo interesują... :]
OdpowiedzUsuńNo ale o płukance z kapuchy to pierwsze słyszę. Chyba się nie pokuszę, ja w ogóle kapuchy nie lubię, odrzuca mnie zapach:/
Włosy masz przepiękne! Co za warkocz!!!
Mnie też intrygują, a Lukrecja miała naprawdę barwne, ale i ciężkie życie ;).
Usuńach gdyby ktoś tak włosy Leona pokazywać chciał dla pokoleń xd
OdpowiedzUsuńWszystko się może zdarzyć! :D
Usuńczego Ci Leonie życzę!
Usuńhaha ok:D będę pielęgnować kudły wszystkim co się da xd
Usuńkapustą! xD
Usuńi wywarem ze słomy :D
UsuńCo za życie... "barwna" postać, choć nie wiem czy to do końca odpowiednie słowo ;>
OdpowiedzUsuńTrochę przeszła dziewoja :D
UsuńCo do tego o smrodzie i niemyciu się to pamiętam z zajęć ze sztuki, jak w jakimś okresie kobiety nosiły takie parasolowate suknie czy tam spódnice po to by nikt nie widział jak sikają na imprezach.
OdpowiedzUsuńCzytałam o tym! Abstrakcja, ale skoro panowie przy paniach sikali do kominków, to nietrudno uwierzyć, że kobiety też "sobie pozwalały"...
UsuńAle super wpis! Świetnie piszesz, no i temat mega ciekawy. Chciałabym zobaczyć te wlosy na żywo :)))))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :)
Usuń"czerpmy i ją z kapuścianych głąbów" - wymiękłam :))))
OdpowiedzUsuń:D
UsuńJakoś sobie nie wyobrażam tej kapuścianej płukanki. Dla mnie to coś w stylu bigos na głowie.
OdpowiedzUsuńTeż tak zawsze myślałam, ale w końcu eksperymentowanie jakoś weszło mi w krew :P
Usuńkapuściane płukanki.... intrygujące....
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że wywar z kapusty może mieć taki dobry wpływ na włosy! Będę musiała kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPS. Masz piękny odcień włosów!
Polecam, choć smrodek może odrzucać :). Bardzo dziękuję!
UsuńAle pokręcona historia! Zrobiłaś bardzo żubry wstęp ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o takiej płukance. Ciekawe ;))
OdpowiedzUsuńDziewczyno! Ale ty masz piękne włosy! :)
OdpowiedzUsuńpiękny kolorek masz :)
OdpowiedzUsuńu mnie nowy wpis zapraszam
Genialna notka! Tyle ciekawych informacji! Lukrecja Borgia to jedna z moich ulubionych postaci historycznych i dużo o niej czytałam, ale - co teraz wydaje mi się dziwne - nigdy nie zainteresowałam się jej dbaniem o urodę.
OdpowiedzUsuńZ tego, co widzę masz świetne pomysły na notki. Gratuluję i życzę powodzenia w dalszym blogowaniu. No i oczywiście zostaję na dłużej :)
A co do płukanki z kapusty, to na razie chyba z niej zrezygnuję. Preferuję pielęgnację ładnie pachnącą :D
UsuńRewelacja! Pierwsze o tym słyszę, a uważam się za włosomaniaczkę. Zabiłaś mi klina i świetnie napisałaś ten post, wypróbuję ten sposób, tylko gdzie ja teraz dorwę kapustę nienafaszerowaną chemią ;(
OdpowiedzUsuńChyba zostaniesz moją ulubioną pisarką :) Jak czytam to co chwilę wybucham śmiechem (niestety niezbyt korzystnie wyglądam dla osób, które w danym momencie kręcą się obok). Musisz być mega zakręconą i pozytywną istotką :)
OdpowiedzUsuńRenesans to moja ulubiona epoka, ale zważając na smród jaki wtedy panował, nie wiem czy chciałabym się cofnąć w czasie :)
Pozdrawiam serdecznie :***
Renesans to estetycznie jedna z piękniejszych epok. Uwielbiam te portrety na ciemnych tłach, proporcje, kopuły, no i te mądre głowy. A jeżeli chodzi o Lukrecję i Twój wpis... cóż - ubawiłam się setnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie