sobota, 14 lutego 2015

Włosy diabelskiej rozpustnicy - słowem o uroku kapuścianych głąbów

Bartolomeo Veneto
Czy była ładna? Trudno stwierdzić. Biorąc pod uwagę dzisiejsze kanony piękna - niespecjalnie. Czytając pieśni pochwalne na jej cześć - wydaje się, że brylowała na salonach i zachwycała wszystkich swoją urodą. Tak czy siak, niewiele jest osób, które zupełnie jej nie kojarzą. No, bo jak to? Nie znać Lukrecji Borgii?! Właściwie Lukrecja Borgia miała wszelkie przymioty, by zostać skandalistką, nie dziwi więc, że na kartach historii za taką uchodzi. Po pierwsze była córką papieża (dzisiaj sam ten fakt wielu katolików bulwersuje), po drugie prowadziła niezwykle rozwiązły żywot, sypiając z własnym bratem i baraszkując w alkowie z dziesiątkami kochanków. Po trzecie przedstawia się ją jako trucicielkę, która miała bodaj zamiar otruć samego Michała Anioła! Nie wiadomo, czy wszystkie te bezeceństwa, jakich rzekomo się dopuszczała - są prawdą. Historycy w wielu artykułach i woluminach powoli i mozolnie oczyszczają Lukrecję z wielu przypisanych jej grzeszków i poddają w wątpliwość jej diabelską naturę. Z ich słów wyłania się udręczona polityką kobieta, która manipulowana przez ojca i braci, ostatecznie doznała w życiu bardzo wielu krzywd.

Sęk w tym, że Borgia wywoływała i wciąż wywołuje wiele emocji - zdrowych, czy niezdrowych, to już inna bajka. Głównie chodzi o to, że cały ród Borgiów zasłynął jako ten, który splugawił i upodlił Kościół. Ojczulek miał łeb na karku i żadnych skrupułów - ot, zaręczył swą latorośl, mającą wówczas 11 lat, z dwoma dostojnikami hiszpańskimi. Obaj, rzecz jasna, o sobie nie wiedzieli. Ostatecznie odmówił obu ręki Lukrecji, a usta zamknął im pieniężną rekompensatą. Następnie wydał ją za mąż, ale niedługo później małżeństwo unieważniono i uznano, że nie doszło do konsumpcji. Trzy miesiące później Lukrecja powiła dziecko w zaciszu murów klasztornych i tutaj również spekulacjom nie było końca. Rodząca dziewica? Coś wybitnie nie gra! Uważano, że ojcem dziecka był sam papież, a więc jego własny dziadek. Trzeba było znów czyścić dobre imię, ale sprawę załatwił pokojowiec papieża - został on oskarżony o gwałt i utopiony w śmierdzących odmętach Tybru. Cóż rzec - trzeba Lukrecję wydać za mąż! Jak pomyślano, tak zrobiono, ale szybko okazało się, że książę Biscegli jest niewygodnym mężem. Podczas powrotu z Watykanu zaatakowało go kilku pielgrzymów - książę ledwie uszedł z życiem. Cezar, brat Lukrecji, nie omieszkał go odwiedzić, gdy ten próbował wyrwać się z łapsk Śmierci. Cezar miał podobno szepnąć księciu do ucha, że "czego nie udało się dokończyć na śniadanie, można dokończyć na obiad". Biscegli zaczął się bać, i słusznie! Skończył jako uduszony tudzież poćwiartowany. Mało? Lukrecję wydano za mąż za trzeciego śmiałka - Alfonsa d'Este. Jakiś czas po ślubie urodziła martwe dziecko, uważano jednak, że nie jest to potomek księcia, a dziecię Cezara, jej własnego brata. Niektórzy historycy dodatkowo twierdzą, jakoby Lukrecja miała jeszcze ciągoty do miłości lesbijskiej, którą to radośnie uprawiała ze swoją najlepszą przyjaciółką. Nie dziwne więc, że córka papieża skąpana była w atmosferze skandalu, rozpusty i deprawacji.

1. Kapusta i popiół


Lukrecji przyszło żyć w renesansie - epoce, bądź co bądź, śmierdzącej. Generalnie renesansowe damy stroniły od kąpieli, za to uwielbiały kosmetyki: wonne olejki, maści, perfumy. Zagłuszały swój smród i brud z powodzeniem. Grube jak średniowieczne mury warstwy kosmetyków na damskich twarzach groziły popękaniem - dlatego renesansowe kobiety rzadko się uśmiechały. Ale jedna rzecz była niesamowicie w cenie - dobre włosy. Renesans niemożebnie doceniał kolor miedzianozłoty. Kosmyki takiej barwy miały największe wzięcie u mężczyzn i najbardziej przykuwały ich wzrok.



Lukrecja w tym względzie była szczęściarą - jej miedzianozłote włosy i skandaliczne prowadzenie się - czysty afrodyzjak dla płci brzydszej. Dama jednak nie spoczęła na laurach! Skoro już natura obdarzyła ją pięknymi puklami, dziewczę postanowiło o włosie dbać! Lukrecja stosowała płukankę do włosów - wywar z kapuścianych głąbów zmieszany z popiołem z żytniej słomy. Dosyć długo ociągałam się z tym wpisem, bo autentycznie miałam zamiar skombinować skądś żytnią słomę. Nie wyszło. Został mi więc wywar z kapusty i śmiem twierdzić, że o ile smrodkiem przypomina odór renesansu, to na włosy działa doskonale.

2. Piękny włos po kapuścianej płukance!

 
Trud płukanki kapuścianej? Żaden. Liście kapusty do wody, zagotować, pokrzywić się nad zapachem i zaaplikować na włosy. Efekt? Błyszczące i lejące pasma. Prawie jak po silikonach!



Generalnie kapusta jest dla włosów bardzo dobra. Usuwa toksyny ze skóry (również ze skalpu!), ma działanie antyseptyczne i gojące (nawet dla starych, zaniedbanych ran), jest bogata w witaminy A i E (które są niezbędne do produkcji keratyny i wzmacniają włosy), a także w wapń, żelazo i potas. Co więcej, ma w sobie kwas foliowy i magnez! Ten ostatni przyczynia się do zwiększenia tempa wzrostu włosa! Zależy Wam na przyroście? Płuczcie włosy wywarem z kapuścianych głów, jak Lukrecja Borgia!

Jak to wygląda u mnie? Bez żadnych filtrów zdjęciowych i lamp błyskowych, właśnie tak:







Warto wspomnieć jeszcze słowem o smrodku. To wszystko wina siarki, zawartej w kapuście. Siarka jednak nie jest taka zła, jak może się wydawać. Podobno poprawia wygląd kosmyków, więc czerpmy i ją z kapuścianych głąbów!

3. Włosy Lukrecji do podziwiania!


Widocznie popiół z żytniej słomy i wywar z kapuścianych głów przyniosły wymierne rezultaty, bo włosie Lukrecji Borgii możemy do dzisiaj podziwiać. Ktoś najwyraźniej uznał, że jest tego warte, bo udostępnił jej kosmyki do publicznego wglądu. Chcecie zobaczyć? Wybierzcie się do Biblioteki Ambrozjańskiej w Milanie!




Używałyście kapuścianych płukanek?


Bibliografia:

M. Bellonci, Lukrecja Borgia. Jej życie i czasy, Warszawa 1988
Katarzyna Lewicka-Stachowicz, Włos określa świadomość
Przemysław Słowiński, Boginie zła, Chorzów 2010
Jej świat, Zalety kapusty
Jolanta Szczygieł-Rogowska, Historia kosmetyki w zarysie, Białystok 2007
 


36 komentarzy:

  1. gołąbki to ja po prostu kocham! Uwielbiam! Mogę wcinać na okrągło!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsze słyszę o takiej płukance. O Lukrecji trochę słyszałam, ale dopiero od Ciebie dowiedziałam się czegoś więcej. Jejku, a efekty na Twoich włosach robią wrażenie. Przepiękny kolor, a ten blask... Cudo *.* Brak mi słów!

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje włosy! Szczęka mi opadła!
    To Twój naturalny kolor czy farbujesz?
    Wow!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natura poskąpiła, ale przynajmniej są farby :P

      Usuń
  4. Zawsze się sporo nauczę dzięki Twoim postom, także z historii;D ostra sztuka z tej Lukrecji, słyszałam kiedyś tą historię bo skandale kościelne mnie bardzo interesują... :]
    No ale o płukance z kapuchy to pierwsze słyszę. Chyba się nie pokuszę, ja w ogóle kapuchy nie lubię, odrzuca mnie zapach:/
    Włosy masz przepiękne! Co za warkocz!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też intrygują, a Lukrecja miała naprawdę barwne, ale i ciężkie życie ;).

      Usuń
  5. ach gdyby ktoś tak włosy Leona pokazywać chciał dla pokoleń xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Co za życie... "barwna" postać, choć nie wiem czy to do końca odpowiednie słowo ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do tego o smrodzie i niemyciu się to pamiętam z zajęć ze sztuki, jak w jakimś okresie kobiety nosiły takie parasolowate suknie czy tam spódnice po to by nikt nie widział jak sikają na imprezach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam o tym! Abstrakcja, ale skoro panowie przy paniach sikali do kominków, to nietrudno uwierzyć, że kobiety też "sobie pozwalały"...

      Usuń
  8. Ale super wpis! Świetnie piszesz, no i temat mega ciekawy. Chciałabym zobaczyć te wlosy na żywo :)))))

    OdpowiedzUsuń
  9. "czerpmy i ją z kapuścianych głąbów" - wymiękłam :))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakoś sobie nie wyobrażam tej kapuścianej płukanki. Dla mnie to coś w stylu bigos na głowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak zawsze myślałam, ale w końcu eksperymentowanie jakoś weszło mi w krew :P

      Usuń
  11. kapuściane płukanki.... intrygujące....

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie spodziewałam się, że wywar z kapusty może mieć taki dobry wpływ na włosy! Będę musiała kiedyś wypróbować :)
    PS. Masz piękny odcień włosów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, choć smrodek może odrzucać :). Bardzo dziękuję!

      Usuń
  13. Ale pokręcona historia! Zrobiłaś bardzo żubry wstęp ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie słyszałam jeszcze o takiej płukance. Ciekawe ;))

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziewczyno! Ale ty masz piękne włosy! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. piękny kolorek masz :)



    u mnie nowy wpis zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  17. Genialna notka! Tyle ciekawych informacji! Lukrecja Borgia to jedna z moich ulubionych postaci historycznych i dużo o niej czytałam, ale - co teraz wydaje mi się dziwne - nigdy nie zainteresowałam się jej dbaniem o urodę.

    Z tego, co widzę masz świetne pomysły na notki. Gratuluję i życzę powodzenia w dalszym blogowaniu. No i oczywiście zostaję na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do płukanki z kapusty, to na razie chyba z niej zrezygnuję. Preferuję pielęgnację ładnie pachnącą :D

      Usuń
  18. Rewelacja! Pierwsze o tym słyszę, a uważam się za włosomaniaczkę. Zabiłaś mi klina i świetnie napisałaś ten post, wypróbuję ten sposób, tylko gdzie ja teraz dorwę kapustę nienafaszerowaną chemią ;(

    OdpowiedzUsuń
  19. Chyba zostaniesz moją ulubioną pisarką :) Jak czytam to co chwilę wybucham śmiechem (niestety niezbyt korzystnie wyglądam dla osób, które w danym momencie kręcą się obok). Musisz być mega zakręconą i pozytywną istotką :)
    Renesans to moja ulubiona epoka, ale zważając na smród jaki wtedy panował, nie wiem czy chciałabym się cofnąć w czasie :)
    Pozdrawiam serdecznie :***

    OdpowiedzUsuń
  20. Renesans to estetycznie jedna z piękniejszych epok. Uwielbiam te portrety na ciemnych tłach, proporcje, kopuły, no i te mądre głowy. A jeżeli chodzi o Lukrecję i Twój wpis... cóż - ubawiłam się setnie!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...